Jako wolontariusz od dźwięku czuję, że muszę się tutaj zastanowić. Myślę, że Tetsujin i Dave bardzo dobrze wyjaśnili stronę techniczną, ale jest też strona praktyczna:
Jeśli chcesz dobrego dźwięku, musisz utrzymywać scenę tak cicho, jak to możliwe!
Nawet na koncerty rockowe.
Większość wykonawców poprosi o coś więcej w swoich (składanych) monitorach, ponieważ tego nie słyszą. Może sami, może ktoś inny, z kim muszą się zsynchronizować, itp. Jeśli dźwiękowiec tylko podkręca rzeczy tak, jak pyta wykonawca, dojdzie do punktu, w którym PA jest całkowicie bezwartościowe, ponieważ monitory są w rzeczywistości tak głośne. Miksowanie dźwięku w domu może być również trudne, gdy mikrofony mają tak dużo „szumu tła” z monitorów, nie wspominając o irytującym i zawstydzającym pisku sprzężenia zwrotnego.
Zamiast tego, dobry dźwiękowiec również będzie słuchał monitory samodzielnie, aby określić, czego wykonawcy mogą słyszeć za dużo, i ściszyć.
Monitory douszne też są fajne. Utrzymują scenę śmiertelnie cicho, z wyjątkiem własnego, bezpośredniego brzmienia wykonawców. Ale dźwiękowiec powinien nadal ich słuchać, pojedynczo, przez słuchawki konsoli, aby mógł ściszyć jak poprzednio i uniknąć łamania uszu wykonawcom.